No niezły. Tylko paskudnie gra na emocjach i niesie ze sobą jakieś dziwne przesłanie. Aktorstwo dobre, aczkolwiek nie kupuję charakteru głównego bohatera (Freeman). Za totalne przegięcie uważam również postać brzemiennej Isabell. W sumie Witherspoon poziomem aktorstwa jako takim także nie grzeszyła. Meryl Streep oczywiście świetna, choć coś podobnego pokazała już w "Kandydacie" (i zapewne wkrótce zaprezentuje również w "Żelaznej Damie" ;)). Zdjęcia ok, miejscami nawet bardzo, natomiast orientalna wyjąca nuta w tle jakoś mi zbytnio do gustu nie przypadła. 6/10